Każdego 10 kwietnia powracamy myślą do tamtych niespodziewanych, tragicznych wydarzeń z 2010 roku. Pamiętam, byłem wtedy z pielgrzymką w Ziemi Świętej. Przejeżdżaliśmy z Góry Tabor do Jerycha, kiedy w autokarze rozległ się szum, przeradzający się w gwar szoku i niedowierzania. Spływały do nas zatrważające wiadomości. Trudno było w nie uwierzyć. To wszystko po ludzku wydawało się takie niezrozumiałe, wręcz niemożliwe. Chaotyczną, nerwową komunikację po kilku minutach przerwał komentarz księdza, zwieńczony wspólną modlitwą.
Jechaliśmy z Góry Tabor, Góry Przemienienia Pańskiego. Wówczas wybrzmiewało w moich uszach przesłanie tego biblijnego wydarzenia. Wraz z nim pojawiła się refleksja, że może ogrom tej tragedii, dotykającej przecież przedstawicieli wszystkich ówczesnych frakcji parlamentarnych, przyczyni się do przemienienia narodowego, w duchu zjednoczenia i nowej solidarności. Niestety owa jedność trwała tylko kilka dni…
Słusznie co jakiś czas podejmowane są próby wskrzeszenia narodowej wspólnoty, odbudowania tak potrzebnej jedności. Dziś w VI rocznicę Katastrofy Smoleńskiej, Prezydent RP – Andrzej Duda, w wypełnionym głębokim przesłaniem wystąpieniu, wzywał do wzajemnego wybaczenia: „niesprawiedliwych słów, wszystkich gorszących zachowań, wszystkich momentów poniżenia”. Zaapelował o budowę „Polski rzetelnej, uczciwej, dobrze zarządzanej”, o zjednoczenie w najważniejszych sprawach. Miejmy nadzieję, że choćby niektóre elementy tego mądrego apelu będą stopniowo urzeczywistniane.
Oj tak pamiętam ten gwar, szum, chaos i niedowierzanie…smutne